Nie mieszkam w USA, chociaż przez większość roku przebywam na kontynencie amerykańskim. Dbam o dyskrecję i cenię sobie mocno prywatność. Oczekuję tylko tego co sam daję, maskę anonimowości zdejmuję w prywatnej rozmowie.
Mężczyźni są dla mnie aseksualni, ale "trans women are women" i osoby ts/cd uznaję za ulepszoną wersję biologicznych kobiet. Skoro Wszechmogący stworzył Ewę z żebra Adama, to jaką doskonałość osiągnąłby tworząc ją z niego całego?
Nie lubię płacić za seks, ale też nie lubię dostawać czegokolwiek za darmo. Wiem, ile czasu i zasobów kosztuje Ciebie wyglądanie tak jak wyglądasz i jestem gotów zamortyzować to prezentami, które dadzą dużo frajdy nam obojgu.
Interesują mnie tylko znajomości z realną szansą przeniesienia ich z tutejszej płaszczyzny wirtualnej na tę rzeczywistą. Żadnych cyber i tym podobnych, a do jakiś OnlyFans to mogę Ci się co najwyżej dograć.